Krystyna Radzikowska. Polska królowa gambitów
Serial „Gambit Królowej” podbił serca widzów i sprawił, że coraz więcej osób zaczęło się interesować szachami. Gdyby szukać odpowiednika polskiej Beth Harmon, to z pewnością mogłaby nią być Krystyna Radzikowska. Szachistka długo musiała walczyć o pozycję i uznanie w zdominowanym przez mężczyzn świecie zawodowych szachów, i to nawet wtedy, gdy jako wielokrotna szachowa mistrzyni Polski brała udział w eliminacjach do mistrzostw świata. W ostatnim wywiadzie mówiła o sobie i swoich koleżankach: „byłyśmy pionierkami polskich szachów kobiecych”.
Krystyna Radzikowska była najwybitniejszą polską szachistką w latach 50. i 60. XX wieku. Urodziła się w 1931 roku we Lwowie. W szachy nauczyła się grać w wieku 9 lat, ale na poważnie królewską grą zajęła się dopiero 10 lat później. Wcześniej czas wypełniała jej głównie nauka. Uczyła się jednocześnie w liceum ogólnokształcącym oraz w średniej szkole muzycznej (w klasie fortepianu). Po ukończeniu tych szkół studiowała na Wydziale Inżynieryjno-Budowlanym Politechniki Śląskiej, która ukończyła w roku 1955, zdobywając tytuł magistra inżyniera. Była wieloletnim pracownikiem Biura Projektów Górniczych w Gliwicach.
Polska mistrzyni zdobyła na mistrzostwach Polski 27 medali – 9 złotych, 2 srebrne i 6 brązowych w rozgrywkach indywidualnych oraz 4 srebrne i 6 brązowych w drużynowych. Reprezentowała Polskę na 5 olimpiadach szachowych, w 6 meczach międzypaństwowych i w 5 zawodach korespondencyjnych.
W 1970 roku Radzikowska klasyfikowana w pierwszej dziesiątce szachistek świata. W 1984 roku Międzynarodowa Federacja Szachowa przyznała jej tytuł arcymistrzyni. 10 lat później ogłoszono ją mistrzynią międzynarodową w grze korespondencyjnej. Grała do samego końca – zmarła 29 listopada 2006 roku, biorąc udział w korespondencyjnym Memoriale Olgi Rubcowej.
PZSzach nie lubi kobiet
Pierwsze medale i wyróżnienia zdobywała jeszcze pod panieńskim nazwiskiem Hołuj. Później wyszła za mąż za Zbigniewa Radzikowskiego, także utalentowanego szachistę, zdobywcę złotego medalu na drużynowych mistrzostwach Polski w 1955 roku, który jednak porzucił później szachy na rzecz brydża. Nie wiadomo, jak daleko zaszedłby, gdyby pozostał przy pierwszej dyscyplinie, pewne jest jednak, że byłoby mu dużo łatwiej niż jego żonie.
W wywiadzie dla „Panoramy Szachowej” Krystyna Radzikowska nie ukrywała, że ma żal do Polskiego Związku Szachowego za to, jak potraktował ją na przełomie lat 60. i 70. Szachistka była wówczas u szczytu swojej kariery. W czasie niespełna dwóch dekad aż 9 razy zdobyła tytuł mistrzyni Polski, miała za sobą mnóstwo występów na arenie międzynarodowej. Pasmo sukcesów przypieczętował udział w turnieju strefowym w Czechosłowacji (1969), gdzie Radzikowska wywalczyła awans do turnieju międzystrefowego w jugosłowiańskiej Ochrydzie (1971).
Zgodnie z przepisami zawodowej gry w szachy podczas meczów międzynarodowych graczom towarzyszy sekundant, którym najczęściej jest inny szachista i który służy swoją pomocą w przygotowaniu strategii w kolejnych partiach. Jego obecność jest nieodzowna, ponieważ rozgrywki międzynarodowe są zazwyczaj bardzo intensywne – w Ochrydzie grano 17 partii dziennie! Sam zawodnik nie ma już czasu ani siły na analizowanie starć. Sekundant to więc istotne wsparcie psychiczne dla wyczerpanego intelektualnie gracza.
„Gambit Królowej” wywołał boom. Wielu sprawdza, czy Beth Harmon to postać autntyczna
Pobyt sekundantów na turniejach wyjazdowych zazwyczaj opłaca PZSzach, jednak, jak relacjonowała Radzikowska, w tamtym czasie Związek wcale nie był chętny, by zapewnić jej pomocnika. Gdyby nie jugosłowiańscy gospodarze, w Ochrydzie musiałaby pożegnać swojego sekundanta po pięciu dniach, tyle bowiem czasu sfinansował mu PZSzach. To i tak więcej niż w Czechosłowacji, gdzie wcale nie zamierzano wysyłać nikogo do pomocy. Radzikowska musiała ratować się wówczas prywatnymi pieniędzmi i wsparciem klubu „Start” Katowice, który wówczas reprezentowała.
Prawdziwy „Gambit królowej”
PZSzach nie był też szczególnie zainteresowany wysyłaniem kobiet na zagraniczne turnieje. Krystyna Radzikowska dostała szansę uczestnictwa w takich rozgrywkach dopiero po trzech złotych medalach mistrzostw Polski. „To prawda, że inne Polki też nie miały startów zagranicznych. Ale Jugosłowianki, Węgierki i reprezentantki ZSRR miały” – powiedziała „Panoramie Szachowej”. „Ani wtedy, ani wcześniej Pzszach nie rozpieszczał szachistek” – oceniła, dodając: „byłyśmy pionierkami polskich szachów kobiecych”.
Brzmi znajomo? Z podobnymi problemami musi zmierzyć się fikcyjna Beth Harmon w książce „Gambit królowej” Waltera Tevisa i w niezwykle popularnym serialu wyprodukowanym przez Netflix w 2020 roku (w roli głównej Anya Taylor-Joy). Krystyna Radzikowska walczyła o szacunek w tej samej epoce, w której toczy się akcja filmowej opowieści.
W latach 50. i 60. szachy wciąż były uważane wówczas za typowo męskie zajęcie. W końcu według stereotypów tylko mężczyźni są w stanie podołać intelektualnym wyzwaniom, jakie niewątpliwie stawiają szachy. Krystyna Radzikowska udowodniła, jak niemądry jest ten stereotyp. Historia polskiej szachistki na pewno byłaby znakomitym materiałem na scenariusz filmowy. Ekranizacja taka miałaby tę przewagę nad serialem „Gambit królowej”, że byłaby oparta na faktach.