100-letni żółw słoniowy spłodził 800 dzieci i uratował swój gatunek

Gatunek żółwia słoniowego z wyspy Española miał do niedawna status krytycznie zagrożonego wyginięciem. Na świecie żyło zaledwie 12 samic i 3 samców. Sytuacja zmieniała się dzięki żółwiowi o imieniu Dieg, który otrzymał prostą, lecz niezmiernie ważną misję — rozmnażać się.

Populacja żółwia słoniowego, w szczególności Chelonoidis hoodensis, skurczyła się w ciągu ostatnich kilkunastu lat do tego stopnia, że groziło im wyginięcie. Z powodu niszczycielskiej działalności człowieka na świecie pozostało mniej niż 20 przedstawicieli tego podgatunku.

Żółwie słoniowe są największe spośród wszystkich żyjących obecnie żółwi. Spotkać je można jedynie na wyspach Galapagos w Ekwadorze oraz na archipelagu Aldabra w Tanzanii. Diego mieszkał w ogrodzie zoologicznym w San Diego i nawet nie podejrzewał zapewne, że ktoś powierzy mu misję ratowania gatunku.

W latach 60. ekwadorskie Ministerstwo Środowiska postanowiło rozpocząć program hodowlany, mający na celu ratowanie tych zwierząt. Na wyspie Española w archipelagu Galapagos zostało tylko 12 samic i 3 samców. I tu do akcji wkroczył żółw Diego, którego wybrano na reproduktora. Został przewieziony do specjalnego ośrodka, gdzie wraz z innymi żółwiami rozpoczął misję ratowania gatunku.

Po 40 latach program hodowlany został pomyślnie zakończony. Populacja żółwi na wyspie rozrosła się do takiego stopnia, że gatunek mógł już samodzielnie przetrwać. W tym czasie na świat przyszło ponad 2000 młodych żółwiątek, a 40% z nich to potomkowie Diego.

Diego ma już ponad 100 lat i jest szczęśliwym ojcem 800 dzieci. W czerwcu 2020 roku wraz z pozostałymi żółwiami został wypuszczony na wolność, gdzie od tamtej pory wiedzie spokojne życie. Populacja gatunku Chelonoidis hoodensis nadal jest zagrożona wyginięciem, choć jej status nie jest już krytyczny.

Komentarz